Jeden z najlepszych crossoverów na świecie…
…jeśli się nie lubi diesli! To tytuł bardzo serio: wreszcie w klasie kompaktowej (no, może nie w pełni C, raczej B+, najwyżej C-) pojawiła się prawdziwie interesująca oferta dla ludzi, którzy nie lubią silników 3-cylindrowych, a diesli z różnych powodów nie biorą pod uwagę. Nowa generacja napędów hybrydowych oznacza bowiem jedno: nowe Toyoty nie tylko potrafią jeździć na parach benzyny po mieście, ale w dodatku zapewniają świetną dynamikę. A cóż dopiero powiedzieć o topowej dziś wersji przebojowego, iście szlagierowego crossovera?
Nieco powyżej 7 sekund od zera do 100 i poniżej 15 s do 150 km/h to wyniki bardziej niż imponujące. Wyniki spalania także się znacząco poprawiły – mam oczywiście na myśli te, które najbardziej drażniły, czynią hybrydy samochodami miejskimi – te notowane na trasie. Zamiast poprzednich 11 l/100 km wysysanych przez np. Aurisa Hybrid już powyżej 110 km/h mamy 6,3 na ekspresówce przy jeździe na tempomacie ustawionym na 125 km/h oraz 8,0 przy 150 km/h (pod silny wiatr, przy optymalnej pogodzie było 7,5), średnio z ponad 800 km w mieście (4,7/100 km przy mojej ciężkiej nodze !!!) i w różnych odmianach trasy – 6,5 l/100 km. Bomba!
W dodatku auto zostało wreszcie wyciszone – zarówno komora silnika, jak i nadkola przestały działać niczym pudła rezonansowe i w kabinie jest całkiem przyjemnie… …póki nie przekroczymy 100-110, kiedy to szumy opływowe powstające na przednich słupkach nie zaczną nas najpierw drażnić, a przy autostradowych 15 0 właściwie ogłuszać. Tu zaoszczędzono…
Nie podoba mi się też oszczędzenie na dwóch centymetrach, których brakuje do pełni szczęścia w regulacji położenia kierownicy i zablokowanie możliwości podniesienia oparcia kierowcy bardziej do pionu. Przez to ergonomii brakuje niepotrzebnie całkiem sporo do optimum.
Poza tym jednak przemieszczanie się tym autem to czysta przyjemność! Zwinne, stabilne, precyzyjne, spontaniczne w reakcjach na polecenia kierowcy – sama frajda!
Że co? Że drogo? No, zaczyna się z tym silnikiem od 123 000 zł. OK, zawsze można ponarzekać, że większy o dwa numery SUV tego samego producenta, RAV4 w wydaniu hybrydowym z silnikiem benzynowym 2.5 i rozwijający łączną moc systemową 218 KM kosztuje ledwie 11 000 więcej. Ale to już co kto lubi. RAV4, żeby mieć podobne wyposażenie, jak bazowy C-HR, musi kosztować już o 35 000 więcej. Warto o tym pamiętać…