https://youtu.be/svVg6W-m8bo
Brakuje mu tylko jednego
Od czasu liftingu ten samochód awansował w moim prywatnym rankingu o kilkadziesiąt pozycji z prostego powodu: zaczęto go wreszcie robić solidnie. Już wcześniej miał dobre materiały wykończeniowe, ale teraz jeszcze bardziej je uszlachetniono (poza idiotycznym pomysłem z najtańszym plastikiem pokrytym najtańszą srebrzanką do wykończenia obu stron konsoli centralnej, te elementy rysują się jeszcze zanim się ich dotknie), a w dodatku spasowano i zmontowano ze sobą „na mur”. Efekt – trzeszczało i skrzypiało wszystko, a teraz NIE TRZESZCZY NIC.
A ponieważ auto jest ślicznie narysowane, wysmakowane i eleganckie, a przy tym naprawdę dobrze pomyślane, wreszcie nie mam powodów do narzekania i mogę się cieszyć świetnym prowadzeniem, estetyką wnętrza i jego przestronnością. No dobrze, żeby nie było, że zrobiłem się mięczakiem: zawieszenie jest zbyt sportowe, by poradzić sobie w kulturalnej ciszy z wybojami, a R-Link (zestaw multimedialny) jest drażniąco humorzasty, lubi zrywać połączenie albo sam z siebie zmienia nastawy, które użytkownik mozolnie powprowadzał. A i rozmieszczenie fizycznych przełączników potrafi poważnie wkurzyć: skąd pomysł, który Renault kultywuje uparcie od lat, że włącznik tempomatu MUSI być wepchnięty między fotele, kiedy cała reszta jego sterowania jest na kierownicy? I jaki chory na głowę prowokator wcisnął włączniki ogrzewania foteli POD PODŁOKIETNIK między fotelami?!
Ale do tego można się przyzwyczaić. Drażni za pierwszym razem, potem po prostu się pamięta, gdzie sięgnąć. Nie potrafię natomiast zrozumieć cechy, którą uważam za jedyną rzeczywistą wadę: nowy, świetny silnik wysokoprężny 1.7 o mocy 150 KM producent seryjnie łączy z bodaj czy jeszcze wyższej klasy napędem na cztery koła, ale nie pozwala na dołożenie do tego automatycznej skrzyni biegów. I to w sytuacji, kiedy ta manualna, którą tu dostajemy, haczy przy przełączaniu, której lewarek wykonuje zbyt wielkie skoki podczas przełączania, a przede wszystkim której sprzęgło ma gigantyczny skok, a bierze dopiero w podłodze –≠ przez co nie ma mowy o optymalnej ergonomicznie pozycji za kierownicą.
Wielka szkoda, bo inaczej mówiłbym o jednej z najciekawszych propozycji (także cenowo!) w segmencie crossoverów (SUV-ów?) klasy kompaktowej.