Porsche Macan GTS
Pierwszy taki
Tak, właśnie tak jest: niezależnie od przechwałek innych marek, dopiero Porsche zdołało wprowadzić na rynek coś takiego, jak sportowy SUV. Fakt, że trudno o auto bardziej odległe pod względem fizykaliów od ideału pojazdu sportowego (wysoko położony środek ciężkości – i to jakiej ciężkości!, wielka karoseria o ogromnej powierzchni czołowej, oszałamiająco wysoka masa) – ale w przypadku inżynierów Porsche fakt, że fizyka jest przeciw nim, nie stanowił nigdy wielkiego problemu. Macan miał być sportowym SUVem – i nim został. I zaczął się sprzedawać jeszcze lepiej niż „pierwszy SUV na świecie o genach Porsche” – a przecież Cayenne sprzedawał się tak znakomicie, że uratował markę przed bankructwem.
Macan jest rzeczywiście „sportowym SUV-em”. Do niedawna jedynym takim na świecie, teraz ma dwóch rywali, Alfę Romeo Stelvio i Jaguara F-Pace'a. Zrobiło się więc trudniej, ale co miał uzyskać jako ten pierwszy, uzyskał. I wciąż jest wzorcem, do którego się przyrównuje innych. Fascynujące, że przy swojej gigantycznej masie potrafi zapewnić swemu kierowcy aż tak sportowe, dynamiczne doznania – zda się, wbrew logice. Ale to właśnie jest Porsche. Jednak w tym przypadku mamy do czynienia z samochodem tak błyskotliwie wszechstronnym, że nawet Porsche nie powinno dać rady zrobić takiego „szwajcarskiego scyzoryka”. Bo oto samochód z wyczynowym silnikiem benzynowym, z zawieszeniem pozwalającym na pokonywanie w świetnym czasie toru wyścigowego, jest zarazem autem o imponującej dzielności terenowej. A ponieważ jest też luksusowe i bardzo eleganckie (choć o estetyce nie będę się wypowiadać), jest rzeczywiście propozycją na absolutnie każdą okazję.