https://www.youtube.com/watch?v=a8Z-mG0wi8Q&feature=youtu.be
Odchudzony? Etam…
Rzeczywiście, w bardzo wyraźny sposób pozbawiono go różnych elementów, które mogą coś tam ważyć. Jak np. klamki wewnętrzne, zamiast których mamy taśmy parciane (na życzenie i za dopłatą w kolorze nadwozia, podobnie jak – za dopłatą – pasy bezpieczeństwa czy cyferblaty zegarów). Ja tam tak naprawdę nie dostrzegłem żadnego „wypatroszenia” ze zbędnych kilogramów, choć nie mam wątpliwości, że seryjne wyposażenie w aktywne poduszki mocujące zespół napędowy do szkieletu auta są warte 50 000 zł, jakie trzeba dorzucić do standardowego Caymana, by dostać tego „odchudzonego”. Auto jest wybitną zabawką dla dzieci w każdym wieku – ale tylko na tor wyścigowy lub sprawnościowy, bo jego twardość i pozbawienie izolacji akustycznej sprawiają, że jazda już drugorzędną drogą (o gorszych nie wspominając) to katorga.
Za to co on potrafi na torze, to trzeba samemu przeżyć. W największym skrócie: jest znacząco szybszy i łatwiejszy w prowadzeniu po torze tak ciasnym jak w Łodzi, niż czteronapędowe Porsche 911 Carrera 4S! I daje o wiele więcej frajdy!
Aby jednak się nim móc cieszyć w pełni, trzeba dorzucić jeszcze 32 000 zł – na ceramiczne hamulce. Bo przy okazji odchudzono te seryjne i na torze bardzo szybko zaczynają się poddawać. Co jest bez sensu, bo tym autkiem można po wariacku jeździć cały dzień w kółko i wciąż się z tego cieszyć jak głupi do sera.