https://www.youtube.com/watch?v=JUC7PvGrqTc&feature=youtu.be
Nie dla psa kiełbasa?
Koreańczycy znowu to zrobili: stworzyli samochód bardzo piękny i wyśmienicie wykończony, wyposażony w bardzo dobry układ jezdny i oferujący znakomite wyposażenie ochronne i komfortowe, a także mnóstwo miejsca w kabinie. Co prawda w testowanej wersji nikomu nie zaimponuje napędem – dano nam tzw. wersję koreańską, „bez silnika”: z 2-litrową, wolnossącą jednostką benzynową o mocy 160 KM z (seryjnie w każdej wersji) automatyczną, 8-stopniową skrzynią, ale w ofercie będzie kilka innych napędów. Jeden z nich miałem okazję testować na torze sprawnościowym i testowym Namyang – znany z choćby Kii Proceed GT silnik 1.6 Turbo o mocy 204 KM. Ten z kolei – podobnie jak w innych autach koncernu – stanowi co najmniej skuteczny i wystarczający napęd dla nowej Sonaty, choć nie do końca wydaje się dopracowana jego współpraca z nową automatyczną skrzynią – dotąd zawsze był łączony z 7-stopniową dwusprzęgłową, teraz pewnie trzeba „dopieścić” oprogramowanie.
Teoretycznie mamy gotową receptę na podbicie rynku. Teoretycznie. Bo po pierwsze, sedany są dziś w zdecydowanym odwrocie, a nie ma na razie mowy nawet o kombi, a po drugie, bo…
Właśnie. Rynek Unii Europejskiej Hyundai w ogóle odpuszcza. To znaczy, pewnie będzie i u nas, ale tylko z prywatnego importu. Ogromna szkoda.