https://www.youtube.com/watch?v=MzZJaXwOxAw&feature=youtu.be
Lifting czy zmiana marki kosmetyków?
OK, z zewnątrz auto się trochę zmieniło. Nie na tyle, bym nie rozpoznał na pierwszy rzut oka, że to Ford, a w dodatku Edge, ale jednak. Inny jest grill, inny zderzak, nieco inne są także lampy tylne. Ale to już wszystko. W kabinie natomiast jedyną zauważalną zmianą jest zastąpienie konwencjonalnej dźwigni wybieraka trybu pracy skrzyni automatycznej przez pokrętło. Cel tego zabiegu jest jasny: nawet jeśli nie zachwyca ani designem, ani funkcjonalnością, to zabiera mniej miejsca – dzięki temu udało się wygospodarować miejsce na gigantyczny schowek w konsoli środkowej z indukcyjną ładowarką do smartfonu.
Poza tym auto jest takie, jak było: po mieszczańsku solidne, spokojne, wygodne, całkiem szybkie i pod wrażliwą nogą względnie oszczędne. Automatyczna skrzynia biegów jest miękka i komfortowa, ale niespecjalnie szybka, fotele są znakomite, a bagażnik wielki. W specyfikacji Vignale nie ma absolutnie do czego się przyczepić jeśli chodzi o wyposażenie. Bardzo dobre audio Bang&Olufsen.