Powrót po 32 latach
&feature=youtu.be
W 50 lat po debiucie pierwszej serii i w 32 lata od zakończenia produkcji poprzedniego modelu o tej nazwie Fiat znów uruchomił produkcję swego małego klasyka: roadstera 124 Spider. Tym razem nie we współpracy z innymi oddziałami swojego koncernu, a z japońską Mazdą – bo technicznie Fiat 124 Spider A.D. 2017 to w ogromnym stopniu Mazda MX-5. Inna sprawa, że poza zmianami w układzie jezdnym i zastosowaniem innego silnika oraz własnej skrzyni biegów, Włosi dodali swojej wersji Mazdy jeszcze coś: seksapil, jakiego Japończycy (choć są wyśmienitymi designerami) nigdy nie zdołają zamknąć w krągłościach blach. Nie ma co drzeć szat – Włosi są niedoścignionymi stylistami.
Nie dziwota, że Fiat 124 Spider – mimo że zaprezentowany w rok potem, jak jego „siostra” została Światowym Samochodem Roku – zrobił znów tak piorunujące wrażenie na fachowcach i rynku, że także kandyduje do tytułu WCOTY. I wcale nie jest bez szans!
Na mnie zrobił wrażenie po prostu jeszcze bardziej podniecającego wcielenia Mazdy MX-5, co wydawało się niemożliwe, ale w praktyce okazało się dla Fiata łatwe, nawet jeśli designerzy z Włoch w kokpicie swe ingerencje ograniczyli do wymiany logotypu na kierownicy… Bo „ciało” tej seksownej „włoszki” jest tak powabne, że sama Sophia Loren w czasach premiery pierwszego Fiata 124 Spider nie byłaby w stanie się równać.
W dodatku okazało się, że wszelkie obawy, iż Włosi niepotrzebnie tylko zepsują genialne zestrojenie oryginału, a ich silnik oraz skrzynia tylko popsują wspaniałą renomę Mazdy, były płonne. Ba! Były krzywdzące dla Fiata! Auto znakomicie się prowadzi, a układ przełączania biegów (choć uczciwie przyznać trzeba, że jest zdecydowanie jednak gorszy od mazdowskiego) sprawuje się świetnie. Silnik też bez problemu dostosował swój charakter do legendy „Miaty”.
Razem: warto było. Na pewno. Bo tam, gdzie auta kupuje się przede wszystkim oczami, Fiat będzie miał ogromną przewagę nad Mazdą.
Galeria zdjęć Fiata 124 Spider przez Tomka Dąbrowskiego (Carturismo)