Citroen C4 Cactus 2018
Skojarzenia…
Wynalazek Francuzów – tzw. amortyzatory PHC – zmieniają ten nietuzinkowy, pełen sprzeczności samochód w prawdziwego następcę modelu Citroen Ami, który w latach 1960. wpędzał w kompleksy konstruktorów najlepszych i najdroższych samochodów. Też był jedną wielką sprzecznością, też dziwaczny z wyglądu, także otaczał swych pasażerów co najmniej niejednoznacznym estetycznie wnętrzem (czytaj: podobnie jak C4 Cactus, po prostu udziwnionym, a z pewnością dalekim od piękności), ale zarazem kosztem niemal zerowym zapewniał im warunki do podróżowania, o jakich mogli najwyżej śnić twórcy nawet i Rolls-Royce’ów!
Nie wnikając w genezę tych możliwości w historycznych modelach Citroena (opowiem o nich przy innej okazji, którą już się zbliża wielkimi krokami, w Evergreenie), chcę tylko podkreślić, że Cactus 2018 także niemal zerowym kosztem zapewnia komfort resorowania, o który inne marki muszą walczyć, stosując najnowocześniejsze, najbardziej wyrafinowane rozwiązania konstrukcyjne, tyleż skomplikowane mechanicznie, co skomputeryzowane niczym stacja kosmiczna.
Co w niczym nie zmienia faktu, że – tradycyjnie dla Citroena – nawet tak znakomicie resorujący model nie lubi krótkich poprzecznych nierówności, na których jego zawieszenie wydaje z siebie koszmarne dźwięki. Nie przerywając superkomfortowego resorowania… Tak samo było aż do końca produkcji modeli z zawieszeniem hydropneumatycznym, nawet w topowej, zelektronizowanej wersji HydraActive. Tak uroda – i koniec.
A skoro już padło słowo „uroda”, to… Nie, nie będę się wypowiadać, bo przecież „piękno jest w oku obserwatora”, a „jeden lubi schabowe, a inny jak mu nogi śmierdzą”, więc wystarczy jak powiem, że nie jestem wielbicielem designu Cactusa, nie głosowałem na niego, kiedy zdobywał w moim Konkursie WCOTY tytuł Światowego Samochodowego Designu Roku 2015 – i wówczas, i teraz z tego samego powodu: nie znoszę takich eksperymentów w kabinie. Awangarda za wszelką cenę. Nie mój świat. W dodatku w okropnych tworzywach…
Ale mimo wszystko jazda tym autem daje niezapomniane doznania i ten test zaliczam do najprzyjemniejszych ever.