Wredny bliźniak
Nie jest już tak oszałamiająco, luksusowo komfortowy w resorowaniu, jak podstawowy model – jego pneumatyczne zawieszenie zostało usztywnione, boć to przecie „M Performance”! Ale pozostał bardzo wygodny, niesamowicie jednorodny w sposobie resorowania. Ale przede wszystkim tu nie ma mowy o „podpieraniu się lusterkami” w ostrych zakrętach. Wręcz przeciwnie: X& M50d pokonuje zakręty niczym mocno usportowiony kompakt! Jest zwinny, zwarty, lekki w prowadzeniu mimo swych 2,5 t netto – po prostu szok, co potrafią zrobić z mastodonta specjaliści z takiej firmy, jak M GmbH… A co potrafią zrobić ich koledzy od silników! To jest monumentalnie szybki… diesel. Bo to jest diesel. Zaledwie 3-litrowy, 6-cylindrowy. Tyle że ma 4 turbosprężarki i rozwija z tego wszystkiego 400 KM i 760 Nm. I jest potwornie szybki. Jasne, żeby z niego wykrzesać zryw jak w aucie sportowym, trzeba włączyć tryb supersport plus i wymusić tryb startowy, ale i bez tego poniżej 6 s (od chwili ruszenia z miejsca) do setki to wspaniały czas jak na takiego liniowca.
Bo zarazem mamy do czynienia z ogromnie luksusowym krążownikiem, oferującym wnętrze niczym w cesarskiej salonce, wyposażeniu potrafiącym wpędzić w kompleksy, że człowiek ciemny jak tabaka w rogu, nie wie, co do czego i że takie funkcje w ogóle istnieją.
Genialne auto. Poproszę to bazowe. Najlepiej z bazowym dieslem.
Ale i tak nie mogę się doczekać wersji z benzynowym V8!