https://www.youtube.com/watch?v=qJOpIdpT6mA&feature=youtu.be
Wady nie przeszkadzają w miłości…
To auto jest dla mnie – delikatnie mówiąc – niespecjalnie atrakcyjne wizualnie, choć ma doskonałe proporcje i linie i choć wiele elementów stylistycznych jest najwyższych lotów. Drażni mnie także wewnątrz tablet zamiast zegarów i wciąż nieopanowany problem solidności mocowania elementów kokpitu.
Ale to nieistotne drobiazgi, biorąc pod uwagę, jak dalece ten samochód zawładnął moimi emocjami i wyobraźnią. Bo to kolejny Mercedes pokazujący absolutnie wszystkim producentom motoryzacyjnym, że ci, którzy wyprodukowali pierwszy na świecie samochód spalinowy, wciąż są pierwsi na świecie. Nawet jeśli Audi i BMW wystawiły w ciągu ostatniego roku kilka prawdziwych kamieni milowych w motoryzacji, ten Mercedes pokazuje, że Stuttgart pozostaje stolicą tej branży.
Wszystkie elementy techniczne: układy jezdny, kierowniczy, przeniesienia napędu na wszystkie koła, silnik (a raczej zespół napędowy, boć to hybryda, nawet jeśli „miękka”) – wszystko to jest na tak wyśrubowanym poziomie, że aż trudno sobie wyobrazić, że to możliwe w całkowicie seryjnym samochodzie. W dodatku niekosztującym milionów, a całkiem w sumie jeszcze rozsądne 390 000 zł.
On mi się nawet nie podoba, a już mi się śnił, i to w sposób, w jaki nie powinno się śnić o samochodach…