Jaguar XF 25t 2016

Avatar Maciek Pertynski | 02/01/2016 48 Views 0 Likes 5 On 1 Rating

48 Views 5 On 1 Rating Rate it

Wreszcie trafienie

Wielka marka, wielka legenda, wielka ikona… I przeszło 50 lat istnienia w rzeczywistości, w której samochody tej marki, legendy i ikony – jakkolwiek piękne i rasowe – nie dorastały do pięt ani swej marce, ani legendzie, ani ikonie. Wieczne problemy jakościowe – bo cudownej urody Jaguary były wykonywane wcale nie lepiej niż Polonez, którego Jeremy Clarkson (piewca brytyjskiej motoryzacji i Jaguarów przede wszystkim) uznał za najgorszy samochód świata i demonstracyjnie, publicznie zniszczył. OK, w Jaguarach zawsze można było znaleźć lepsze materiały wykończeniowe niż w Polonezach, zwykle też większe i mocniejsze silniki. Ale generalnie i jakość spasowania, i niezawodność niespecjalnie się różniły.

Nieważne. Ważne, że najnowsze modele tej wspaniałej marki są lepsze nie tylko od swych poprzedników, ale i od olbrzymiej większości innych aut w swych segmentach. Mają 5-letnią gwarancję i zachowują wyrazistą odrębność stylistyczną, co ma ogromne znaczenie dla klientów, szczególnie w klasie premium. A niezależnie od prezentowanych jeszcze wcale niedawno cech, Jaguar to zawsze była klasa premium.

Najnowszy model tej marki to samochód dyrektorski – klasa wyższa, gdzie dotychczas, mimo wysiłków japońskich producentów, niepodzielnie panowała „banda trojga” A-B-M z Niemiec. Modele A6/7, serii 5/6 GC oraz E i CLS zasadniczo zaspokajały potrzeby wszystkich potencjalnych klientów, pozostawiając jakiś drobny ułamek procenta rynku dla Volvo, Infiniti i Lexusa, coraz śmielej poczynających sobie Koreańczyków z Hyundaia i Kii oraz outsiderów: Cadillaca i Maserati.

Teraz sytuacja się zmieni – i do radykalnie. Bo Jaguar XF oferuje potencjalnym klientom tego segmentu wszystko, co jest wyznacznikiem prestiżu, ale na okrasę także wreszcie świeży charakter. I wcale nie chodzi o jakieś fajerwerki technologiczne czy luksusowe, bo te już dawno nie są nośnikami jakiejkolwiek ekskluzywności. Na fali podnoszenia poziomu bezpieczeństwa i komfortu absolutnie wszystkie auta klasy wyższej stały się bowiem bezbarwnymi spaślakami. Szybkimi, luksusowymi, ale de facto różniącymi się między sobą tylko designem. I to w sumie nawet w topowych wariantach o wyczynowych osiągach.

A XF jest prawdziwym, archetypicznym Jaguarem. Sportowcem. Dzikim kotem. Już w testowanej wersji z 4-cylindrowym silnikiem benzynowym o pojemności 2,0 l zapewnia kierowcy doznania jak ze sportowego samochodu. Nie dlatego, że po wciśnięciu gazu osiągasz prędkość WARP 2 i gwiazdy zmieniają się w smugi, tylko dlatego, że prowadząc to auto, czujesz każdy jego podzespół mechaniczny. Jakby twój układ nerwowy się zespolił z konstrukcją. Z fantastycznie precyzyjnym układem kierowniczym, który pod względem feedbacku nie ustępuje nawet oszałamiająco wyczynowemu Cadillacowi CTS-V. I z układem jezdnym, który zamiast cię odciąć od podłoża, pozwala ci w każdej sekundzie wiedzieć, po czym i w jaki sposób się przemieszczasz. To zupełnie niespotykane dziś, kompletnie zapomniane od co najmniej od 25 lat cechy w tej klasie. Dla mnie Jaguar XF okazał się prawdziwą rewelacją. Przede wszystkim samochodem, a dopiero w drugiej kolejności salonką.

2016 XF cockpi

Bo salonką oczywiście jest także. Ogromne, bardzo wygodne wnętrze może wymaga jeszcze odrobiny dopracowania jakościowego w sensie dopilnowania, by znalezienie elementów wykonanych z tańszych plastików było trudniejsze. Ale generalnie Jaguar XF to świetnie wykonany samochód o bardzo ciekawej stylistyce (także wnętrza). Pewnie, czepiać się można – logika systemu operacyjno-multimedialnego jest dyskusyjna, ale jej opanowanie nie przysparza problemów, Mercedes jest pod tym względem gorszy. Fotele, ergonomia, łatwość obsługi – wszystko na najwyższym poziomie. Znakomita jest także 8-stopniowa automatyczna skrzynia ZF, pozwalająca na całkiem sensowną dynamikę nawet ze wspomnianym silniczkiem 2.0.

Dla mnie – bomba. Czekałem na taki samochód. Trzymam kciuki.


48 Views 5 On 1 Rating Rate it