Volvo XC60 2017
Nie spuszczają z tonu…
Volvo trafiło z inwestorem… Znaczy, z nabywcą. Koncern Geely z Chin, choć przez tzw. proroków przedstawiany był jako po prostu kanibal, który – nabywszy Volvo wraz z całą ich gigantyczną biblioteką patentów i wiedzą ekspercką o skali kosmicznej – po prostu przeżuje to wszystko, spienięży i wypluje resztki po legendarnej marce z Göteborga, okazał się nie tylko niebywale bogaty, ale też poważny i… zdolny do patrzenia dalej niż tylko do najbliższego zebrania założycieli (i kontroli finansowej…). Chińczycy owszem, natychmiast skorzystali z nabytej tak wiedzy i praw, ale ani myśleli wykończyć Szwedów. Wręcz przeciwnie, metaforycznie rzecz ujmując, dali szefostwu w Göteborgu czarną kartę kredytową bez limitu i powiedzieli „Róbcie, co uważacie za słuszne, ale przede wszystkim konstruujcie za*ebiste samochody!”
I jak widać, także jako inwestorzy, Chińczycy nie mogli trafić lepiej. Firma, która zawsze była zdolna do tworzenia wybitnych konstrukcji, ale którą dusiły ciasne kaftany europejsko-amerykańskich księgowych bez wyobraźni, po prostu eksplodowała wspaniałymi nowymi modelami. Najnowszym z nich jest drugiej generacji XC60, który po prostu szokuje twórczą implementacją stylistyki i wykończenia przećwiczonego w większych i zdecydowanie luksusowych modelach, a który wciąż robi wrażenie ultralekkiego, zwiewnego, subtelnego. A przy tym cechują go dokładnie te same zalety, które tak wysoko ceni się w poprzednikach opartych na tej samej platformie, czyli XC90 oraz S/V90: wspaniale się prowadzi, jest przestronny, komfortowy, świetnie wyciszony i wykończony z pietyzmem.
Wspaniałe auto, które czeka jeszcze wspanialsza przyszłość.