Kupić i zaraz jechać do Java Car Design…
Ten samochód jest jednym z najlepiej zaprojektowanych, skonstruowanych i wykonanych aut w swojej klasie – jeśli nie najlepszym. Ale do wykończenia jego pięknie narysowanego wnętrza wykorzystano tak tanie materiały, że po prostu skóra zaczyna swędzieć od pierwszego spojrzenia i… Jak mawiali kiedyś w Poznaniu, „cała smaka precz!” Tak nie wolno, po prostu. Ja wiem, jakiś bardzo sprytny a pożądający poklasku produktowiec zrobił na ten temat piękną prezentację Zarządowi, dowodząc, jak ogromną kupę kasy zaoszczędzi Volkswagen, jeśli do kabiny nowego supermodnego crossovera weźmiemy plastik o 3 euro tańszy niż ten stosowany w Golfie (i o 2 niż w Seatach…). No i mamy efekt – piękne, znakomite auto, które kusi jak cholera – nawet nie tylko na zdjęciach, a nawet jeszcze w salonie, gdy się na nie patrzy, gdy się zagląda przez szybę, ale… póki się nie wsiądzie do środka.
Szkoda. Jasne, jest na to metoda – kupić i pojechać od razu do Javy – i poprosić o wymianę tego okropieństwa na co najmniej szlachetne plastiki. Ale to spory koszt, a przecież i sam T-Cross tani nie jest. Fakt, że pomijając tworzywa w kabinie, auto jest wykonane wyśmienicie.