SsangYong Korando 2020 1.6 e-XDi AT6 4×4

Avatar Maciek Pertynski | 04/11/2019 671 Views 2 Likes 5 On 1 Rating

671 Views 5 On 1 Rating Rate it

https://www.youtube.com/watch?v=P4K1EwIWwj0&feature=youtu.be

Pod wieloma względami już mainstream

Najnowszy SsangYong znów okazuje się autem innym niż wszystkie, jeśli chodzi o wygląd – ale nie tylko. Bo do tego, że różne modele tej marki wyróżniają się w tłumie innych aut, już się przyzwyczailiśmy. I nie, wcale nie dlatego, że SsangYongów jest tak mało, że natychmiast rzucają się w oczy. Nie, one mają swój własny styl – i nawet jeśli wielu potencjalnych klientów nie lubi tak demonstracyjnej zdobności w chromy itp., tak ogromnych i pełnych zadęcia logotypów, to jednak mają coś, co staje się powoli rzadkim wyróżnikiem: odrębność stylistyczną.

W tym przypadku – nowego Korando, crossovera kompaktowej klasy – nie jest inaczej. Od innych aut w tym ogromnie obłożonym segmencie Korando 2020 różni się tym, co bardzo długo stanowiło o wyjątkowości SsangYonga: charakterem „prawdziwka”, auta do roboty, do offroadu. Jasne, nie jest nim już od dawna, ale wciąż to można dostrzec. Inne SUV-y i crossovery kompaktowe starają się być jak najbardziej gładkie, ucywilizowane, miejskie, eleganckie – a Korando jest kanciaste, budzi respekt samą sylwetką, muskularnością, stylem „rugged”. 

W rzeczywistości nie jest ani muskularne, ani „rugged” – to bardzo cywilizowany i bardzo starannie wykonany, dobrze przemyślany SUV czy crossover, jak kto woli. Mimo długiej i potężnej maski, oferuje ogromnie przestronne wnętrze i z ogromną przewagą największy w klasie bagażnik – przy identycznej długości, jak rywale: Hyundai Tucson, Kia Sportage, Nissan Qashqai czy Volkswagen Tiguan. Z tego towarzystwa za bezpośrednich rywali wybrał sobie tylko oba koreańskie auta – mają identyczne bazowe parametry silników wysokoprężnych, a więc 1.6 o mocy 136 KM. W porównaniu ze wszystkimi konkurentami Korando ma najniższy moment obrotowy (300 wobec 320 lub nawet 340 Nm), ale – znów – z ogromną przewagą dostępny w największym zakresie obrotów. Co w codziennej jeździe ma trudne do przecenienia zalety: silnik w połączeniu z automatyczną skrzynią biegów bardzo chętnie „ciągnie momentem”, nie redukuje biegów, nie wkręca się do maksymalnych obrotów. A rwie w przód jak zły.

A skoro już padło hasło „automatyczna skrzynia biegów”, warto wspomnieć, że jest to starszawa, ale bardzo sprawna konstrukcja – uwaga! – japońskiej firmy Aisin!!! To ważne, bo generalnie kooperacja czy koprodukcja koreańsko-japońska to bardzo trudny temat, kiedy trzeba powiedzieć „dajcie, bo my nie mamy” albo „bo my nie umiemy”. Nie wiem, jak jest w takiej sytuacji z Koreańczykami, których Japończycy przez całe wieki usiłowali zetrzeć z powierzchni Ziemi. Ale Japończycy (którzy całą swą bazę kulturowo-językowo-religijną przejęli od Koreańczyków i Chińczyków – uważając obie te nacje za gorsze od nich, podludzkie dosłownie) prędzej popełnią seppuku, niż wezmą cokolwiek od Koreańczyków, bo to by przecież znaczyło, że „ci gorsi” robią coś lepiej niż oni… Ale skrzynia jest i działa świetnie. Ma niby jak na dzisiejsze czasy za mało przełożeń, ale w sytuacji identycznej jak ostatnio ganiona przeze mnie Mazda (też z 6-biegowym automatem) zachowuje się praktycznie bez zarzutu. Podobnie zresztą jak i silnik, który jest zawsze wystarczająco mocny i zapewnia zaskakująco wiele żwawości – jasne, powyżej 120 km/h przyspieszanie jest już trudne, to jednak duże i ciężkie auto, a silnik niewielki, ale jednak wyrazy uznania się należą.

Nie udało mi się niestety dokonać pomiaru spalania – komputer pokazuje tylko chwilowe, a i to w konwencji „kilometrów na litr”, co jednak normalny człowiek z trudem umie przekalkulować „na nasze”. A i tak średniego z tego nie wyliczę. Ale sądząc po dość szybko spadającym zasięgu, nie jest to samochód zużywający 5-6 l/100 km. Niemniej, nawet jeśli wyjdzie pod 8, to i tak dla mnie jest to wynik w pełni akceptowalny – tym bardziej przy wspomnianej żwawości, która w dzisiejszych czasach zaczyna być rzadkością. Wielkie gratulacje dla SsangYonga, zrobili auto, które naprawdę jedzie.

A przecież to tylko jeden z silników, które oferują. Drugi jest dla fanów benzyny, to 1.5 turbo o mocy 163 KM i momencie obrotowym 280 Nm, a więc najmocniejszy spośród rywali w tym segmencie. Tym silnikiem nie miałem okazji jeździć, ale ponoć sprawuje się świetnie i niespecjalnie drenuje portfel na paliwo. Oba silniki można łączyć z napędem tylko przednim oraz z 4x4, a także z manualną skrzynią 6-stopniową lub również 6-biegowym automatem.

Wyrazy uznania należą się także za to, że już bazowa wersja (z benzyną za 79 990, z dieslem za 92 500 zł) ma pełne wyposażenie z zakresu ochrony i wsparcia – nie ma tu tylko nawigacji, adaptacyjnego tempomatu i lamp głównych LED. Również układ jezdny – całkowicie niezależny – zasługuje na pochwałę. Co prawda nie ma mowy o komforcie, do jakiego przyzwyczaili nas inni producenci kompaktowych crossoverów, ale jest harmonijne, nie ma tendencji ani do bujania, ani do podskakiwania i posłusznie wspiera kierowcę w jego poczynaniach. Tu jednak uwaga: przełożenie układu kierowniczego jest o wiele za duże, niepotrzebnie, jak w aucie terenowym, gdzie i bez wspomagania musimy sobie radzić, więc dostajemy duże przełożenie układu kierowniczego i… oczywiście, dużo większą od konwencjonalnych kierownicę. Znów: jak w tym Korando. Więc pewnych przyzwyczajeń nie da się wyplenić tak od razu, nawet jeśli ambicje marki sięgają o wiele wyżej i dalej niż auta dla leśników. 

Jak na tak ambitną cenę, można by się spodziewać lepszych tworzyw sztucznych w kabinie, choć spasowanie i precyzja oraz solidność są bez zastrzeżeń – jakbyśmy patrzyli na Forda. Ergonomia jest bardzo dobra, choć fotele nie dorastają do najlepszych rywali (najlepszych w mainstreamie, nie premium). Pojemność kabiny jest imponująca.

Razem: kawał porządnego auta, nawet jeśli wyraźnie SsangYong potrzebuje jeszcze jednej generacji swego bestselleru, by dołączyć do najlepszych. Ale przeciętniaków, nawet europejskich, w większości aspektów już co najmniej wyprzedza.

IMG_1916
IMG_1915
IMG_1914
IMG_1913
IMG_1912
IMG_1911
IMG_1910
IMG_1909
IMG_1908
IMG_1907
IMG_1906
IMG_1905
IMG_1904
IMG_1903
IMG_1899
IMG_1898
IMG_1897
IMG_1896
IMG_1895
IMG_1894
IMG_1892
IMG_1891
IMG_1890
IMG_1889
IMG_1887
IMG_1886
IMG_1885
IMG_1884
IMG_1883
IMG_1882
IMG_1880
IMG_1879
IMG_1878
IMG_1877
IMG_1876
IMG_1875
IMG_1874
IMG_1873
IMG_1872
IMG_1871
IMG_1870
IMG_1869
IMG_1868
IMG_1867
IMG_1866
IMG_1865
IMG_1864
IMG_1863
IMG_1862
IMG_1861
IMG_1860
IMG_1859
IMG_1858
IMG_1857
IMG_1856
IMG_1855
IMG_1854
IMG_1853
IMG_1852
IMG_1851
IMG_1850
IMG_1849
IMG_1848
IMG_1847
IMG_1846
IMG_1845
IMG_1844
IMG_1843
IMG_1842
IMG_1841
IMG_1840
IMG_1839
IMG_1838
IMG_1837
IMG_1836
IMG_1835
IMG_1834
IMG_1833
IMG_1819

previous arrow
next arrow


671 Views 5 On 1 Rating Rate it