Skoda Octavia RS 245
4x4 ma jednak mnóstwo zalet
Najpierw krótka relacja z Levi w fińskiej Laponii, za Kołem Polarnym: po dwóch dniach „ujeżdżania” Octavii/Octavii Scout/Karoqa i Kodiaqa z napędem na cztery koła na zaśnieżonej powierzchni zamarzniętego jeziora mam do powiedzenia jedno: elektronicznie sterowany, inteligentny napęd 4x4 daje nieprawdopodobny wzrost możliwości sterowania samochodem. Przede wszystkim oczywiście zdolność przeniesienia momentu obrotowego na podłoże, a więc wykorzystania całej mocy generowanej przez silnik do napędzania auta – tu stwierdzenie, że napęd na jedną oś a napęd na obie osie jest jak dzień i noc to jeszcze mało. Ale także sterowność, posłuszeństwo wobec poleceń kierowcy, a także zdolność auta do wybaczania błędów popełnianych przecież czasami przez wszystkich – wszystko to sprawia, że nie mam wątpliwości, iż jeśli to tylko możliwe, należy wybrać samochód napędzany na wszystkie koła.
To tyle tytułem wstępu. Był on potrzebny, bo po prostu nie chciało mi nawet przez chwilę wyjść z głowy, jak fantastycznym samochodem byłaby testowana tu Octavia RS 245, gdyby miała napęd na 4 koła… Bo to auto, które potrafi wszystko – tylko nie umie ruszyć bez straty czasu i bieżnika, jeśli wdepniemy pedał gazu w podłogę. Jest za mocne na sam przedni napęd, a elektroniczny ogranicznik uślizgu kół napędzanych („szpera”) to za mało. A wielka szkoda, bo naprawdę jest tym modelu tyle różnych samochodów – i rodzinny transporter, i komfortowa limuzyna, i zabawka dla dużych chłopców, i wspaniały zakupowóz…
Ja chcę RS 4x4!