Skoda Octavia 1.4 TSI DSG
Trudna sprawa…
To jedyny w swoim rodzaju samochód. W segmencie kompaktowym – superlimuzyna o nieprawdopodobnej pojemności bagażnika i przestronności kabiny. W połączeniu z praktycznym rozplanowaniem wnętrza tworzy to niezrównany samochód rodzinny klasy C.
Co nie znaczy idealny. Bo próg bagażnika jest drastycznie wysoki i z zewnątrz, i z wewnątrz, a to jednak wyjątkowe utrudnienie. Ale z funkcjonalnego punktu widzenia to już wszystkie wady.
Testowany egzemplarz miał za to inną wadę: był wersją iście kosmiczną, tzw. „choinką pi-arowską”, samochodem, w którym upchano wszystko, co się da, co cennik proponuje, a szkielet samochodu uniesie. Użytkowo – wspaniałości, bo komfort pełny, brak tylko masażu pleców (za to adaptacyjne amortyzatory, dające w komfortowych nastawach wrażenie jazdy dyrektorską limuzyną), a i ochrona zarówno pasażerów, jak i otoczenia – bardziej się nie da. Ale i efekt kosmiczny: bez ostatniej opcji, szklanego szyberdachu, koszt wynosi 142 000 zł. Ale bazowo z automatyczną skrzynią DSG (fantastyczną, nowa konstrukcja i zupełnie nowe oprogramowanie, zdaje się wiedzieć, czego chcę, zanim sam o tym pomyślę) – 95 000. I tak sporo, ale już do przyjęcia.
Generalnie – Czesi świetnie potrafią wykorzystywać zawartość magazynów Volkswagena. Często lepiej, niż sama „Matka”