https://www.youtube.com/watch?v=BG33RyXeUmI&feature=youtu.be
Kłaniam się czeskiej Skodzie czapką do ziemi, po polsku…
Przepraszam za tę trawestację cytatu z poezji rewolucyjnej, ale na serio taki poczułem imperatyw kategoryczny, kiedy pojeździłem tym jakże wspaniałym samochodem. Bo to z jednej strony podziw wobec samego w sobie poziomu technicznego, piękna wykończenia, osiągów, a z drugiej – i to doznanie okazało się przeważające, do tej pory mnie przytłacza – ogromny szacunek wobec Czechów, którzy mimo podobnych przecież do naszych powojennych komunistycznych przejść zdołali nie tylko utrzymać we własnych rękach i we własnych decyzjach fabrykę i markę Skody.
Ta niegdyś jedna z najważniejszych przyczyn rozpoczęcia agresywnych działań Hitlera była bowiem już grubo przed wojną jednym z największych i najbardziej rozpoznawalnych producentów motoryzacyjnych i militarnych i użytkowych co najmniej w Europie. I z całą pewnością nikomu nawet by nie przyszło do głowy wspominać choćby pod nosem o jakichś kurach… W czasie wojny również nasi południowi sąsiedzi zdołali utrzymać sporo władzy nad Skodą, a po wojnie okazało się, że jest to jedyna fabryka podobnego rodzaju, której radzieccy wyzwoliciele nie rozdrapali do dna. Skoda owszem, straciła wszystko, co stało wyprodukowane, wszystko, co czekało na produkcję – ale ani jednej maszyny.
A gdy po kolejnych zmianach jej właścicielem został Volkswagen, Czesi wciąż po cichu i bez demonstrowania że „my tu som szlachta” robili swoje i nie oddawali realnie ani piędzi – nie wykrzykując takie hasła i machając szabelką. I oto dziś Skoda należy do największych i najważniejszych producentów samochodów w Europie, a o jej pozycji w ramach zamordystycznej przecież Grupy VW najlepiej świadczy właśnie ten Kodiaq RS. Auto kompletnie niezgodne z rolą przydzieloną Czechom w Grupie, absolutnie absurdalne w swym charakterze, wycenie, wyposażeniu.
Nie, to nie jest „Miś na miarę naszych możliwości”. To prawdziwa demonstracja i możliwości, i pozycji.
Znakomite auto, ale jeszcze lepsze jako prezent od Skody dla Skody. Brawo, Czesi!