Czy Porsche potrafi zrobić lepszą Teslę?
Mówiąc najkrócej – i tak, i nie. Tak, bo absolutnie wszystko w tym samochodzie jest na najwyższym poziomie jakościowym i technicznym, jak przystało na Porsche. I nie, bo nawet jeśli Tesla potrafi zrobić auto równie szybkie i równie dobrze się prowadzące, jak Porsche, to Porsche powinno umieć zrobić „mostek kapitański” lepszy, bardziej funkcjonalny i generalnie sensowniejszy, bardziej intuicyjny niż ten wymyślony przez Elona M. Z zachowaniem wszystkich proporcji oczywiście – jednak Porsche nie robi tabletów, tylko dotykową centralę statku kosmicznego – ale wcale nie jestem pewny, co jest lepsze. Wydaje mi się, że jedno i drugie jest do bani, skoro niemal nic nie da się tu wywołać lub uruchomić bez oderwania wzroku od jezdni i starannego przeszukania paneli wokół kierowcy, wybrania odpowiedniej kategorii, grupy i wreszcie funkcji. Ja tego nie kupuję. No, chyba żeby to była metoda, by wymusić na mnie stwierdzenie „ok, niech już będą te wszystkie wyświetlacze zamiast zegarów, ale dajcie do tego normalne dedykowane przyciski”. Ale jeśli tak, to głupio, bo np. Hyundai zrobił to lepiej, oferując w swych najnowszych modelach (np. Sonata czy Palisade, by pozostać tylko w kręgu testowanych aut do konkursu WCOTY) genialny wirtualny kokpit z dodatkami, których akurat Porsche czy Mercedes/Audi/BMW/VW et consortes jeszcze nie wymyślili.
A jeśli chodzi o cała resztę, to a/ Tesla jest o wiele obszerniejsza wewnątrz, b/ osiągi i prowadzenie są w pełni porównywalne (w końcu w przypadku elektrycznego napędu jedyne, czego potrzebujesz, to odpowiedniej mocy silnik elektryczny, żaden geniusz-silnikowiec nie jest ci potrzebny), c/ wymyślanie własnych super-hiper-ładowarek o parametrach nieistniejących w normalnym świecie nie jest rewolucją, której potrzebujemy w dziedzinie zasilania aut elektrycznych, a próbą zagadania, zakrzyczenia prawdziwych kłopotów związanych z brakiem infrastruktury do ładowania oraz wydajności akumulatorów i długością czasu ładowania.
Reasumując – Taycan różni się od Tesli na pewno jakością wykończenia, ale poza tym jest dokładnie takim samym autem jak Tesla.
Tyle że w Tesli nie miałem wrażenia, że ktoś mnie próbuje robić w konia…
Teraz już możecie zacząć na mnie pluć z obu stron.