Pertyn za Wielką Wodą cz. 3
Postawione na głowie
Jak człowiek jest po drugiej stronie globu, to wszystko ma prawo być zupełnie inne. Czyli postawione na głowie. Ale nie spodziewałem się, że w prowadzeniu samochodu wszystko może być inne do tego stopnia, że zgadza się tylko ustawienie pedałów i położenie kierownicy…
Pomijam już po prostu przerażający stan jezdni w Meksyku. Bo jak był socjalizm, to „przejściowe braki w zaopatrzeniu” oraz „sama świadomość wystarcza” wyjaśniały nie takie rzeczy, jak dziury w jezdni. Więc owszem, widywałem już takie nawierzchnie. Ale sposób podejścia do prowadzenia, sposób, w jaki policja drogowa podchodzi do ruchu w mieście, wreszcie coś, co w psychologii nazywa się permisywizmem, a we Francji laissez-faire, czyli przyzwolenie niemal na wszystko, wykracza poza moje wyobrażenie i pojęcie ruchu drogowego.
Ale tak naprawdę – jak to powiedział Vincent Vega w filmie „Pulp Fiction”, najbardziej dziwią małe różnice. Jak np. kiedy poszukując miejsca, gdzie mnie umówiono w fabryce VW de Mexico, przejechałem o dobre 800 m bramę, w którą powinienem był skręcić, Zatrzymałem się dość bezradnie i wychylając się przez okno „Pchełki” (odkręcane korbą, bo ma być „po taniości”), zaczepiłem policjanta z napisem na plecach TRANSITO, czyli z drogówki, z zapytaniem, gdzie i jak. Pokazał mi ręką w kierunku, z którego przyjechałem. „Cofnij się tam, jakieś 500 m”. Ale to jest Autovia… Na to wzruszył ramionami. I tak oto nie tylko pierwszy raz w życiu cofałem na drodze ekspresowej, ale w dodatku zrobiłem to na polecenie policjanta. Głupio się czułem, nie da się ukryć. Potem już niemal bez drgnienia sumienia kilkakrotnie jeździłem pod prąd, gdy inni tak robili…
A po drodze do Puebli z Mexico City, na autostradzie międzystanowej (ta, bo Meksyk tak naprawdę nazywa się „Stany Zjednoczone Meksyku”), kiedy biegła przez całkiem wysokie górki, co chwilę baraniałem na widok widocznych na banerach haseł skierowanych do kierowców, jak np. „Samochody bez hamulców – jechać prawym pasem”. Albo „Ustąp pierwszeństwa samochodom bez hamulców”. Japierdziu…
Aha, paliwo kosztuje tylko odrobinę mniej niż w Polsce – a jeśli wziąć pod uwagę zawartość paliwa w paliwie, to chyba drożej, bo benzyna 87 oktanów (takiej nie ma u nas już ze 35 lat) kosztuje ok. 4,35 zł/litr. Za to samochody są tańsze. Inna sprawa, że niewiele jest tam modeli w pełni porównywalnych z tym, co znamy z naszego podwórka. Natomiast wynajem samochodów jest aż rażąco drogi – tyle że biorąc pod uwagę stan dróg, auta tam dużo szybciej się starzeją