https://youtu.be/2o3SCl0BwAA
Autobus, jakich mało
Z takich samochodów najbardziej dziś znane są mamusie w USA. Zamiast – jak kiedyś – długiego na pół kwartału ulic kombi użytkują one dziś znacząco krótsze, ale o wiele per saldo wygodniejsze podniesione kombi – SUV-y. I ten styl od dłuższego czasu odnajduje swe miejsce także w Polsce, czemu w sumie trudno się dziwić, bo to wygodne i daje poczucie bezpieczeństwa.
Kia świetnie się wpisała w ten trend, od 2015 r. oferując na Starym Kontynencie model Sorento obecnej generacji, który daleko odszedł od swych poprzedników (muły robocze, terenówki z pewnymi elementami komfortu na pokładzie), stając się pełnowartościowym SUV-em luksusowym.
Choć myliłby się ten, kto by się tu spodziewał rozlazłego auta wyróżniającego się tylko wielkością i masywnością. Bo mimo że to luksusowe mamusiowóz, Sorento jest wyposażone w potężne silniki i znakomity napęd 4x4. A że ma też na pokładzie zawsze np. 7 siedzeń, automatyczną skrzynię biegów i niemal kompletny zestaw systemów wsparcia oraz komfortu, to czyni je jeszcze bardziej atrakcyjnym.
OK, nie ma nic wspólnego pod względem szeroko rozumianej dynamiki z innymi, nowoczesnymi modelami marki. Nie potrafi jeździć po zakrętach jak Ceed, nie rwie asfaltu podczas ruszania niczym Stinger GT, nie napełnia też poczuciem dumy, że człowiek prowadzi absolutnie wyjątkowy pojazd, jak choćby Stonic. Ale za to jest autobusem szkolnym, jakich mało. Znakomicie zrobionym, wykończonym, wyposażonym – a w dodatku kiedy przyjdzie do apokalipsy zombie, tego auta nie zatrzyma nawet armia nieumarłych :)