Jeep Grand Cherokee Trackhawk

Avatar Maciek Pertynski | 21/09/2018 851 Views 1 Like 5 On 1 Rating

851 Views 5 On 1 Rating Rate it

&feature=youtu.be

Brutus po amerykańsku…

W niemieckim Muzeum Techniki w Sinsheim/Speyer jest taki samochód, w którym silnik był najważniejszy. No i zamontowano mu 47-litrowy silnik lotniczy BMW V12 z pierwszej wojny światowej – rozwija stałą moc 550 KM, a chwilową – 750. Taki sobie dyrekcja Muzeum ze swym głównym technicznym eksperyment zrobiła. Konstruowano go przez 8 lat (1998-2006) na podwoziu z 1907 r. Wynik tego eksperymentu jest wstrząsający – plujący ogniem potwór rzeczywiście jeździ, choć wykorzystanie całej mocy jest niemożliwe przy takiej konstrukcji (napęd łańcuchowy i koła grubości rowerowych). Ale – to eksperyment.

To, co zrobił Jeep w modelu Trackhawk („sokół toru wyścigowego”), to także eksperyment, choć cholernie na serio. Bo że Amerykanie i inni klienci, do których amerykańska motoryzacja trafia najbardziej, kochają jak największą moc w jak największym samochodzie – więc 2,5-tonowy SUV z silnikiem V8 6.2 z kompresorem (boszszsz, jak on cudownie śpiewa!) rozwijający 717 KM i 875 Nm jest jak najbardziej zrozumiały – i pożądany.

Wyszedł dragster do masakrowania potencjalnych rywali stockowych (seryjnych z niewielkimi przeróbkami), który zarazem zachował niemal wszystkie cechy modelu bazowego. A więc ogromny, przestronny, bardzo komfortowy, o wielkim bagażniku i uciągu (3 tony!!!), wciąż zdolny do podejmowania sporych wyzwań terenowych (choć przełożenia terenowego nie ma).

Idealny samochód wszechstronny/uniwersalny? Chyba tak! Bo i po torze wyścigowym (takim z zakrętami!) da radę, i hamuje świetnie.

Tak, mógłbym go mieć – ale byłby trzecim autem. Takim na zakupy i wakacje.

Jeep GC cennik i dane


851 Views 5 On 1 Rating Rate it