Jaguar E-Pace 2.0 I4D 180 AWD Auto S
Wooooow!
Jaguar pokazał wszystkim zainteresowanym, co to znaczy wejść z hukiem. Pierwszy SUV/crossover z marszu zdobył dwa tytuły Światowego Samochodu Roku (główną nagrodę WCOTY 2017 i najlepszy światowy design samochodowy), także ja byłem i wciąż jestem pod ogromnym urokiem tego auta. Uwielbiam nim jeździć, uwielbiam je wciąć od nowa oglądać z każdej strony.
Dziś mam do czynienia z drugim uderzeniem: oto E-Pace, mniejszy braciszek, kompaktowy crossover Jaguara. Technicznie całkowicie obcy większemu bratu – wyraźnie tylko przyrodniemu, blisko spokrewniony jest z kuzynami z linii Land Rovera, Range Roverem Evoque oraz Land Roverem Discovery Sport. Dzieli z nimi płytę podłogową – a z większym „bratem” tylko czterocylindrowe silniki. A i to nie do końca, bo przecież „Baby Jag” ma jednostki napędowe umieszczone poprzecznie, a F-Pace – wzdłużnie. Inne skrzynie, inny osprzęt… E-Pace okazuje się w praktyce dokładnie tym, czym chciał go uczynić jego twórca: bronią służącą do ataku na młodszą klientelę, bardziej zainteresowaną aktywnym trybem życia i demonstrowaniem tego, niż prestiżem podkreślanym kolejnymi metrami sześciennymi limuzyn. Ale niestroniącą absolutnie od luksusu i najwyższej jakości – no dobrze, po prostu charakterem premium.
A ten jest tu niezaprzeczalny: świetne materiały, świetne spasowanie, dopracowany system multimedialny, wyśmienita ergonomia… Tak, niemiecka Wielka Trójca ma oto wielki problem.
Ale problem ma także mały kociak: jest okropnie ciężki, co w ogromnym stopniu kasuje potencjał tkwiący w napędzie – w testowanym aucie był to silnik 2,0 l turbodiesel o mocy 180 KM i momencie obrotowym aż 430 Nm. Teoretycznie powinien fruwać, w rzeczywistości jest najwolniejszy w swojej grupie w segmencie kompaktowych crossoverów premium. I najwięcej pali.
Ale jest też nowym wzorcem w dziedzinie prowadzenia – podstarzałe Audi Q3 nie ma przy nim czego szukać, podobnie jak ociężale płużący w każdym ostrym skręcie Mercedes GLA (oraz jego ablegier, Infiniti QX30). Nawet BMW musi pod względem prowadzenia i reakcji na ruchy kierownicą oraz stabilności uznać wyższość małego „brytola”, który owszem, nie wie, co to komfort resorowania, ale za to nie ma też pojęcia, co to podsterowność czy jej przeciwieństwo w odpowiedzi na zmianę obciążenia w łuku, nie wie też, co to wychyły karoserii. Wspaniale precyzyjny i komunikatywny układ kierowniczy dopełnia obrazu fantastycznie sportowego SUV-a/crossovera klasy kompaktowej.
Wspaniałe osiągnięcie – drugi strzał i druga dziesiątka!