W garniturze nie podchodzić!
Toyota GT86
Prezes Toyota Motor Poland, Jacek Pawlak (zwany mistrzem ciętej riposty), kiedy mu powiedziałem, że Toyota GT86 jest fantastycznym autem, ale ma za dużo tandety w kokpicie, obrzucił znaczącym spojrzeniem moje dżinsy, t-shirt i wędkarską kamizelkę i rzucił z przekąsem: „Gdyby mi to powiedział jakiś Włoch w garniturze od Armaniego…” No cóż, to chyba znaczy, że to auto jest kierowane do ludzi, którzy w życiu nie widzieli lepszych tworzyw sztucznych i i tak się nie zorientują, a żaden Włoch w garniturze od Armaniego nawet nie spojrzy na to auto, więc można sobie pozwolić na pakowanie do kabiny byle czego, a w rozmowach na niewielką arogancję, prawda?
Na szczęście samochód jest lepszy niż jego wykończenie. Za kierownicą siedzi się tak nisko, że właściwie na ziemi, ergonomia jest bliska ideału, fotel świetny – odpalamy! Dwulitrowy boxer wydaje z siebie coś pomiędzy beknięciem a wizgiem, by po chwili zupełnie ucichnąć, o swej pracy dając znak tylko regularnie powtarzającym się, leciutkim dygotem. Jędrne, ale nie twarde, sportowe sprzęgło o krótkim skoku, króciutki lewarek przemieszczający się z wyraźnym oporem w lewo-przód, obroty do 4000/min i – skok!
Zmiana biegu trwa tyle, co trącenie pedału i drgnienie nadgarstka. Aż się chce mieszać! Auto się fantastycznie prowadzi, seryjna „szpera” w tylnej (napędzanej!!!) osi pozwala przenieść prawie całą moc na podłoże, a zakręty przechodzi się, kierując raczej za pomocą prawej stopy na gazie niż kierownicą. Wystarczy lekko poruszyć kołem, tylko dać znać Toyocie, w którą stronę ma skręcić, a dalej tylko mocniej lub lżej naciskać na prawy pedał. Niesamowite!
Wierzyć się nie chce, że jeszcze robią takie samochody. Młodzież nie chciałaby nawet myśleć o niczym innym, gdyby nie to, że to niesamowite, tak bardzo niedzisiejsze coupe jest tak drogie. Nie żeby 126 000 zł to była wygórowana cena za 200-konną tylnonapędówkę ze sportowym układem jezdnym, genialnym układem kierowniczym i skrzynią biegów jak z mokrych snów nastolatka. A na okrasę silnik z Subaru…
Tak naprawdę każdy chłopiec, niezależnie od wieku i ubranka, chciałby się pobawić tym cackiem. A jak narzekać można tylko w garniturze, to trudno! I tak auto jak najbardziej zasłużenie zajęło drugie miejsce w konkursie na Światowy Sportowy Samochód Roku.
Z pewnymi zastrzeżeniami, ale – do Garażu Marzeń!
Sierpień 2012