Seat Ibiza 1.0 TSI 2017
Kompletna stawka
Niebywale dopracowana jako koncepcja i jako samochód, doskonale spełni rolę zarówno auta na co dzień do miast, na zakupy czy do wożenia dzieci do szkoły, jak również całkiem dorosłego pojazdu rodzinnego – o ile rodzina nie będzie się składać z 4 koszykarzy…
Nowa Ibiza rzuca wyzwanie wszystkim rywalom. Do tej pory była 10. autem w segmencie B jeśli chodzi o pozycję rynkową. Śmiem twierdzić, że co najmniej w klasyfikacji aut nabywanych przez klientów nieinstytucjonalnych wskoczy na „pudło” – a może i nabroi jeszcze więcej. A przecież w klasie miejskiej plus nie ma tylko jeszcze jednego gracza: Volkswagena Polo, który ma zadebiutować w ciągu kilku miesięcy. Więc można przyjąć, że wraz z wejściem na rynek nowej Ibizy, mamy do czynienia z kompletną stawką graczy.
W zeszłym tygodniu zachwycałem się Skodą Fabią, jej dojrzałością konstrukcyjną, jest znakomitym silnikiem 1.2 TSI, jej pozycją na rynku… Dziś stwierdzam, że nie tylko Fabia, ale i cała reszta – znakomitych przecież bez wyjątku – aut w tej klasie właśnie dorobiły się najpoważniejszego z możliwych kłopotu. I trzymam kciuki za Seata, który jest nie tylko bardzo ładny i całkiem sensownie wyceniony, ale też spośród wszystkich samochodów miejskich plus najlepiej się prowadzi (nawet nie jako usportowiony FR), jest najlepiej dopracowany aerodynamicznie i najzwyczajniej w świecie łapie za serce.
Oczywiście, ideałem nie jest – ale o ile nie ma sensu wytykać samochodowi tej klasy, że jego wnętrze jest wykończone twardymi plastikami, o tyle zastosowanie nie tylko brzydkiej, ale i paskudnej jakościowy, ogromnej płachty tandetnego plastiku do pokrycia 1/3 kokpitu to już przesada.
A teraz uzupełnienia techniczne do filmu:
- Sformułowanie, że jest tu mały bagażnik, w wartościach bezwzględnych nie jest prawdziwe – niemal 350 l to nie tylko największy bagażnik w klasie, ale i wynik na poziomie klasy kompaktowej. Jednak kształt i ustawność (głęboki, wąski rów za wysokim progiem załadunkowym) sprawiają, że subiektywnie miejsce na bagaż jest niewielkie. Niemniej – 350 l!
- Nowa Ibiza to pierwszy samochód tej klasy, w którym można mieć w pełni diodowe lampy główne (seryjnie w specyfikacjach FR i XCellence, opcjonalnie w Style).
- 8-calowej przekątnej ekran dotykowy (opcja) zachwyca szybkością reakcji i czułością, ale pod względem menu i intuicyjności nie jest idealny. Niemniej jego użyteczność jest fenomenalna.
- Nowa Ibiza wyznacza także nowe standardy w zakresie wyposażenia ochronnego w tej klasie. Adaptacyjny tempomat, autonomiczny hamulec awaryjny – tego nie spotyka się codziennie.
- Zdecydowanie przesadziłem z przewidywaniami cenowymi – nowa Ibiza w bazowej wersji 75-konnej kosztuje od 48 000 zł, zaś w wyposażonej w niemal wszystko, włącznie z nowym, 7-stopniowym automatem DSG i silnikiem 1.0 TSI 115 KM – ok. 70 000 w specyfikacji FR, a więc usportowionej. Trudno więc powiedzieć, że to auto tanie, ale za samochód tak obszerny (kabina jest niemal na poziomie kompaktów), tak świetnie zaprojektowany, tak dobrze się prowadzący i z takim wyposażeniem – jest to pojazd naprawdę sensownie wyceniony.
- W czasie dość ostrej jazdy testowej uzyskałem średnie spalanie na poziomie 6,9 l/100 km. Koledzy ze Szwecji, których sposób jazdy odbiega znacząco od tego, co normalnie spotyka się w Europie, zanotowali 5,0
- Jazda z tym samym silnikiem, ale na sportowym zawieszeniu w specyfikacji FR oraz z 7-biegowym automatem DSG dostarczyła mnóstwo przyjemności, ale jeśli chodzi o dynamiczną jazdę po krętej drodze, 6-stopniowy manual był o klasę lepszy.