Audi S5 Coupe
Dla koneserów
W autach typu coupe moc i wielkość silnika są oczywiście bardzo ważne, ale przede wszystkim liczą się emocje. To, co samochód mówi do kierowcy, jak mówi, jak go tuli, jak go „kręci”. Audi A5 Coupe niewątpliwie jest takim samochodem, który umie swego kierowcę potężnie „nakręcić” – bo ma „to małe coś”. To coś, co sprawia, że nie tylko odchodząc od auta na parkingu, odwracamy się, by na nie jeszcze raz zerknąć (wcale nie po to, by sprawdzić, czy zamknęliśmy drzwi!). Że przechodząc obok okna wychodzącego na ulicę, odchylimy firankę lub zasłonę, by zerknąć jeszcze raz na tę sylwetkę, te muskularne, ale nie sterydowo atletyczne linie. Po prostu, by popieścić wzrokiem te zaklęte w blachę emocje.
Jeśli nasze A5 ma dopisek „quattro”, umie też spowodować, że po nawet krótkiej przejażdżce po krętej drodze poczujemy się jak na lekkim rauszu. Bo trakcja tego napędu zdaje się naciągać fizykę. I to w upojny sposób.
Ale jako S5 ma jeszcze więcej do zaoferowania. Bo potrafi też zawrócić w głowie. Oszołomić przeciążeniami generowanymi podczas przyspieszania, przy czym przyspieszać potrafi zawsze, póki nie osiągnie maksymalnej, acz wirtualnie maksymalnej, bo elektronicznie ograniczonej, prędkości 250 km/h.