https://www.youtube.com/watch?v=J3_dbLcdmBo&feature=youtu.be
Dla ciała, ale przede wszystkim dla ducha
Wcielenie emocji – to najkrótszy opis tego auta. Włosi są geniuszami w dziedzinie designu przemysłowego, od niechcenia potrafią narysować przedmiot codziennego użytku tak, że już jego widok zapiera dech w piersiach. A ponieważ są także niesłychanie zdolnymi inżynierami, ich „przedmioty codziennego użytku” stanowią również dzieła sztuki użytkowej.
Pewnie, powiecie, niemieckie konstrukcje są najczęściej bardziej praktyczne, ale nie każdemu wystarcza sama perfekcja techniczna – zresztą, nie oszukujmy się, coraz bardziej iluzoryczna, bo z niezawodnością nawet najdroższych niemieckich produktów bywa baaaardzo różnie. A Włosi zawsze dorzucą „to małe coś”, dzięki czemu użytkowanie czy to ekspresu do kawy, czy samochodu sprawia, iż od razu się dzień robi ładniejszy, a na duszy lżej.
A jeśli do tego jeszcze dostaniemy dodatkowego „pieprzyku” w postaci – jak w tym aucie – silnika zrobionego przez Ferrari, to ekstaza jest bardzo bliska. Przepiękny samochód o kształtach prawdziwego GT – mimo że to ewidentnie SUV – o wysmakowanym wnętrzu, wyśmienitym prowadzeniu, wysokim komforcie i oszałamiającym brzmieniu oraz znakomitych osiągach: oto efekt takiego połączenia.
Dla mnie test tego auta był jednym z najmilszych doznań w motoryzacyjnym życiu. Muszę to powtórzyć, kiedy pogoda będzie sprzyjała wykorzystywaniu możliwości silnika, skrzyni i zawieszenia. Ale i tak było bosssssko!
Aha, dealer Maserati w Piasecznie, którego autem jeździłem, ma kilka interesujących samochodów do wzięcia od ręki…