BMW 120d FL xDrive 5d
Wciąż je kocham…
…choć platonicznie. Pozostaję ciężko, erotycznie i uczuciowo, zafascynowany tylko jedną wersją „Jedynki” – 1M Coupe – ale tego auta już dawno nie ma, a jeśli się gdzieś pokazuje jako używka do kupienia w idealnym stanie, kosztuje więcej od dzisiejszego M2 w pełnym wyposażeniu…
Ale aktualna „Jedynka” tak czy inaczej pozostaje jednym z moich faworytów. Nie dlatego, że jest ideałem (bo z pewnością nie jest) i nie dlatego, że inne auta kompaktowe powinny być takie jak ona (nie powinny). Ale dlatego, że jest jednym z tych samochodów, które stworzono z miłości do czystej motoryzacji, a nie po to, by podbić rynek i znaleźć miliony klientów. Nie, tu chodziło o znalezienie właśnie TYCH klientów, którymi BMW się interesuje. I to z pewnością się udało.
A że przy okazji znaleźli się i inni, którym to… dynda (jak powiedziałem w filmie, jest ich ponad 80%!), to taka już dola ambitnych. Zwykle perły, które tworzą, kończą rzucone przed wieprze.
Szkoda